30.09.2012
29.09.2012
28.09.2012
Świnki
Dodatek do poprzedniego posta. ;)
Wracając zobaczyłam przy drodze świnki. Oczywiście włączył mi się "efekt dziecka z miasta" i przemknęła mi przez głowę myśl o zaprzyjaźnianiu się ze świnkami. Po czym zauważyłam, że ciemna świnka brykająca przy drodze jest niewielka, za to świnka chowająca się krzakach to zdecydowanie "kawał świni" i w dodatku bacznie mi się przygląda. Plany zaprzyjaźniania się zostały niezwłocznie porzucone i ograniczyłam się do robienia zdjęć z bezpiecznej odległości.
Świnki przybliżone:
Znajdź zwierzaka na zdjęciu. ;)
Wracając zobaczyłam przy drodze świnki. Oczywiście włączył mi się "efekt dziecka z miasta" i przemknęła mi przez głowę myśl o zaprzyjaźnianiu się ze świnkami. Po czym zauważyłam, że ciemna świnka brykająca przy drodze jest niewielka, za to świnka chowająca się krzakach to zdecydowanie "kawał świni" i w dodatku bacznie mi się przygląda. Plany zaprzyjaźniania się zostały niezwłocznie porzucone i ograniczyłam się do robienia zdjęć z bezpiecznej odległości.
Znajdź zwierzaka na zdjęciu. ;)
Ulica Świętego Jacka
Dzisiaj zapraszam na spacer ulicą świętego Jacka. Z okazji tego, że władze mego miasta los terenów zielonych mają w przysłowiowej dupie, zachęcam do obejrzenia ulicy świętego Jacka póki nie zmieniła się w plac budowy. Albowiem w Krakowie nigdy nic nie wiadomo, a plany zagospodarowania terenu wzbudzają w radnych naszych umiłowanych wstręt tak niebywały, że najchętniej nie zawracają sobie nimi głowy.
Na początek dzikie wino, które nabrało już bardzo soczystych kolorów.
Dwóch panów z psem w tle. :)
Mijamy teren zabudowany. Co prawda kolejny teren zabudowany rozciąga się przed nami, ale to co jest pomiędzy jest nader urokliwe.
Rzut oka w prawo. Bagienko. Bagienko sezonowo wysycha, ale zazwyczaj wody jest wystarczająca ilość, by mogły się w niej pławić kaczki. Tym razem kaczek nie było.
Idziemy dalej. Mocne kolory już były, teraz kolej na coś stonowanego.
Jesteśmy mniej więcej w połowie ulicy. Po lewej trzciny. W trzcinach zawsze coś szeleści. Nie tylko wiatr. Śpiewają ptaki. Podejrzewam, że mogą tam też siedzieć dziki.
Mocny akcent kolorystyczny na zakończenie.
Na początek dzikie wino, które nabrało już bardzo soczystych kolorów.
Dwóch panów z psem w tle. :)
Mijamy teren zabudowany. Co prawda kolejny teren zabudowany rozciąga się przed nami, ale to co jest pomiędzy jest nader urokliwe.
Rzut oka w prawo. Bagienko. Bagienko sezonowo wysycha, ale zazwyczaj wody jest wystarczająca ilość, by mogły się w niej pławić kaczki. Tym razem kaczek nie było.
Idziemy dalej. Mocne kolory już były, teraz kolej na coś stonowanego.
Jesteśmy mniej więcej w połowie ulicy. Po lewej trzciny. W trzcinach zawsze coś szeleści. Nie tylko wiatr. Śpiewają ptaki. Podejrzewam, że mogą tam też siedzieć dziki.
Mocny akcent kolorystyczny na zakończenie.
27.09.2012
26.09.2012
25.09.2012
Jesienny ogród II: dynia
Dynia leżała sobie spokojnie, jak to dynie mają w zwyczaju, na ławce przed domem.
Została zestawiona na trawnik, gdzie wzbudziła przelotne zainteresowanie.
Ale oczywiście planowana sesja zdjęciowa pt. "Dynia i zwierzaki" nie odbyła się, ponieważ zwierzaki, w przeciwieństwie do dyni, nie chciały współpracować.
A tak wyglądają dynie rosnące. Dynia ze zdjęć zamieszczonych wyżej była sprytniejsza i ulokowała się na dachu, gdzie miała słońca pod dostatkiem. Tak jest, dynia może być rośliną pnącą
24.09.2012
Jesienny ogród I
Nie wiem, co to za roślina. Wysoka, ma wąskie liście i właściwie sama rośnie, nie wymaga absolutnie żadnych zabiegów pielęgnacyjnych. W tamtym kącie ogrodu rosła dwubarwna rudbekia, ale wygląda na to, że została wyparta.
23.09.2012
22.09.2012
20.09.2012
19.09.2012
Opuszczony dom
Budynek przy ulicy Pychowickiej. Opuszczony od co najmniej dziesięciu lat, nie udało mi się znaleźć informacji na jego temat, choć przyznaję, że nie szukałam zbyt dokładnie. Niewykluczone, że kiedyś wrócę i sfotografuję wnętrze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)